zmartwychwstołech

[IgnacKulisz]

zmartwychwstałem ale to raczej wy macie szczescie a nie jo
Tylko ja nie wiem jak Wy z takim Ignacem wytrzymujecie , miał przychodzić to nie przychodził, jak miał nie przychodzić bo umarl to ten znowu wrócił
No ale wróćmy do tematu.

Zmarłem na zawał serca na przystanku na Halembie Orzeszkowej, znalazł mnie jakiś dziadek. Wezwał karetke, reanimacyjo sie nie udała. A ja stałem i patrzałem.
Przyjechał fajny merol- karawan. Wsuneli mnie do takiej metalowej trumny i powiezli do kostnicy. Dwa dni leżałem w lodówce nagi na takiej tacy, dopiero po dwóch dniach wyciągneli mnie. Umyli, ubrali majki, szkorpety, w tyłek wsadzili tampon żeby ze mnie co nie wyleciało jeszcze, a najkbardziej się ucieszyłem jak włożyuli na mnie nowiutki ancug. I nowiutkie trzewiki ze świnskiej skóry. Zdjeli mnie z tacy, włożyli do trumny która niezbyt mi się podobała. Zamiast typowego kształtu to był modny teraz "sarkofag" czyli skrzynia przykrywana płaskim dnem a nie trumna z dwóch częsci takich samych zrobiona. No więc włożyli do trumny, do ręki dali różaniec i obrazek. Fuj ! Sami wiecie kto był na tym obrazku! Jak mogli! resztką metafizycznych sił wyrzuciłem ten obrazek. Zamkneli wieko, włożyli do karawanu i jechaliśmy gdzieś. Była to kaplica przedpogrzebowa. Było wreście przyjemnie ciepło i dużo kwiatów. Godzine póżniej do kaplicy wlazła familia. Brat Ernest i cała reszta. Porzykali , zdjecia porobili. Nazajutrz rano czterech łapiduchów nakryło mnie wiekiem znowu ale tym razem zakrecili już wieko takimi wkretami. Włożyli do karawanu. Jechaliśmy chwile, potem gdzieś mnie wnosili, słyszałem dzwony i organy , byłem w kościele. Po jakiejś godzinie wrzucili mnie spowrotem do karawanu ale tym razem jechał on dużo wolniej. Po pół godziny stanoł , karawaniorze wzieli truła na bary i nieśli spory kawał a potem położyli. Mało słyszałem , po paru minutach poczułem że spadam powoli w dół, chwile potem usłyszalem "jeb! Jeb! ", cos spadło na wieku trumny . Potem zaczło sie niebo ale to wam potem opisza bo musza iśc na lige mistrzów

[Simbad]

Co to jest ? Ty umiesz byc normalny ? Czy nie bardzo ?

[Senior]

Simbad, a tyś widzioł kiedyś normalnego sztygara???

[Hanysek]

Ignac jeszcze nie spotkołech bardzi pogiyntygo człowieka jak ty.

Ale i tacy muszom być. Acha, kedy mosz urodziny, bo my sie zciepnymy na taki bioły mantlik do ciebie. W wariatkowie tysz take majom. Ciebie to ani na droga nie powinni wypuścic z twojim joblym.

[IgnacKulisz]

Wróciłech na prośba Seniora, a nie miałem zamairu wracac.

[Senior]

[IgnacKulisz]

A kto dał mi amnestie?

[Senior]

Amnestia to nie prośba